Wartkim strumieniem płyną dzieje ludzkości, gdy spoglądamy na nie z perspektywy dwudziestu wieków! Dopiero co mądry Ptolemeusz I, zwany Soterem, włożył na skronie diadem królewski, a oto już Konstantyn Wielki przenosi stolicę Imperium do Konstantynopola. Minęło zaledwie sześć stuleci. [...] W ciągu sześciu wieków świat zmieniał wielokrotnie swoje oblicze, [...] a historycy spisywali starannie dzieje wielkich ludzi, wielkich wojen i wielkich czynów. Nikomu natomiast nie przychodziło do głowy notować, co robił Ptolemajos, "zatrzymany" przez boga w Wielkim Sarapeum Memfickim, ani jakie kłopoty miał Tryfon, syn Dionyzjosa, tkacz z Oksyrynchos. A tymczasem oni właśnie i tysiące innych [...] zwykłych, przeciętnych ludzi, byli właściwymi twórcami Historii, która bez nich nie miałaby sensu. (fragment książki)
Czyżby Kleopatr było aż siedem? Wszyscy słyszeli tylko o jednej, sławnej i osławionej, bohaterce wielu dramatów, powieści, filmów. A tymczasem Kleopatr było znacznie więcej. Pierwsza, której imię znamy, należy jeszcze do świata greckiego mitu: jest córką boga wiatru północnego, Boreasza i porwanej przez niego królewny ateńskiej Orejthyi. Pierwsza natomiast, jaką spotykamy już na twardym gruncie historii, to rodzona siostra Aleksandra Wielkiego. Stoi ona u progu epoki zwanej hellenistyczną, którą w roku 30 przed Chrystusem zamyka właśnie śmierć owej najgłośniejszej Kleopatry, siódmej tego imienia władczyni Egiptu. O poprzedniczkach Kleopatry VII na ogół jednak nikt nie pamięta, a przecież zasługują one również na uwagę, choćby dlatego, że potrafiły z pokolenia na pokolenie zapewnić sobie coraz większy udział w rządach państwem, spychając stopniowo w cień męskich partnerów władzy. (fragment książki)